Czy to ja jestem problemem w mojej rodzinie? 12 znaków, że naprawdę nim jesteś

Irene Robinson 30-09-2023
Irene Robinson

Moja rodzina przeszła przez bardzo ciężkie kilka lat.

Pandemia nie pomogła, ale problemy zaczęły się na długo przed tym.

Ja ze swej strony zawsze czułam się niezauważona, nieszanowana i nie na miejscu, jakbym walczyła o to, by mój głos był w ogóle słyszalny.

Ale kilka tygodni temu obudziłem się i uświadomiłem sobie coś naprawdę wstrząsającego i niepokojącego.

Problemem numer jeden w mojej rodzinie nie jest mój emocjonalnie nieobecny tata, moja helikopterowa mama, moi lekceważący krewni czy kuzyni, z którymi się pokłóciłam.

Problemem jestem ja.

1) Rozpoczynasz walki w swojej rodzinie

Ze wstydem muszę przyznać, że zaczynam niepotrzebne kłótnie w mojej rodzinie. Robię to dość często, a kiedyś byłam jeszcze gorsza.

Jestem najmłodsza w mojej rodzinie, mam dwie starsze siostry, ojca i matkę. Ja i moje rodzeństwo jesteśmy wszyscy po trzydziestce i dogadujemy się przez większość czasu, ale nie idealnie.

Napięcia chyba najczęściej pojawiają się z moją mamą, bo jest kłótliwa i często narzeka na pieniądze.

Gdzieś po drodze powrót do rodziny i rozmowa z nią stały się ciężarem. To w sumie naprawdę smutne.

Uświadomienie sobie, że zaczynam wiele kłótni i walk, które są zupełnie niepotrzebne, też było naprawdę smutne.

2) Kontynuujesz walki, które można było zostawić na boku

Nie dość, że w wielu przypadkach zaczynam walki, to jeszcze je podtrzymuję.

Odzwierciedlając moje zachowanie zauważam, że kiedy jestem zirytowany lub czuję się niesłyszany, przywołuję punkt napięcia i dostaję simmering argument od zeszłego tygodnia lub zeszłego miesiąca idący znowu.

Najnowsze napięcie dotyczyło próby skoordynowania naszych wakacji na wyjazd jako rodzina.

Ciągle przywołuję krytykę, jaką mama kieruje pod adresem mojej jednej siostry, która niewiele zarabia, a potem mieszam w tym garnku.

Wynik jest, że moja siostra dostaje urażony o droższych opcjach podróży i dostaje zirytowany na mój mamie z mój inną siostrą i ja rodzajem refereing i mój tata próbuje zostawać poza tym.

Dlaczego to robię? Zastanawiając się nad tym, zdałam sobie sprawę, że musiałam zbudować wzorzec oczekiwania dramatu w mojej rodzinie, a potem podświadomie go utrwalać.

3) Skupiasz się na podziałach zamiast na wspólnej płaszczyźnie

Taka sprawa: uświadomiłam sobie, że to ja w wielu sytuacjach automatycznie skupiam się na podziałach w naszej rodzinie.

Nawet kiedy mogłabym się po prostu zrelaksować lub spędzić przyjemnie czas na rozmowie z moimi rodzicami lub jedną z moich sióstr, wydaje mi się, że skupiam się na tym, co negatywne.

Dlaczego?

Uświadomiłam sobie, że napięcia z wczesnego dzieciństwa, kiedy czułam się nieco pominięta i zaniedbana, doprowadziły do tego, że szukałam uwagi poprzez tworzenie i utrwalanie dramatów.

Innymi słowy, wcześnie nabrałem nawyku mieszania w gównie, żeby poczuć, że ludzie się o mnie troszczą.

I kontynuowałem ją w dorosłym życiu.

4) Nie wkładasz żadnej energii w utrzymywanie kontaktów z rodziną

Teraz wspomniałem o rozmowie z moją rodziną i zwykle skupianiu się na negatywnych rzeczach, co jest prawdą.

Ale rzecz w tym, że ja też prawie nigdy nie rozmawiam z członkami rodziny.

Odbieram telefon, który się pojawia, ale w miarę zdobywania samodzielności i wyprowadzania się na własną rękę, w tym do pobliskiego miasta, gdzie mieszka jedna z moich sióstr i moi rodzice, zdystansowałam się też do pozostawania w kontakcie.

Jestem trochę bliżej mojej drugiej siostry, ale nadal w mniejszym lub większym stopniu wkładam bardzo mało wysiłku, aby faktycznie rozmawiać, spotykać się, świętować specjalne okazje, takie jak urodziny i tak dalej.

Mój tata niedawno przeszedł na emeryturę i urządziliśmy dla niego grilla u moich rodziców z udziałem wielu jego kolegów i przyjaciół.

Uświadomiłam sobie, że nie rozmawiałam z mamą od dwóch miesięcy! A moje siostry czuły się jak obce.

Wszyscy mamy zajęte życie, to prawda.

Ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że zdecydowanie nie były to dobre uczucia...

5) Skupiasz się na przeszłych sprawach w swojej rodzinie zamiast na lepszej przyszłości

Jednym z wyzwań, jakie miałem w życiu, w tym w mojej przeszłości w związku z moją dziewczyną Dani, jest to, że bardzo skupiam się na sprawach z przeszłości.

Moja gorycz się nawarstwia, a ja gubię się w plątaninie spraw i pretensji z przeszłości.

Ostatnio pracuję nad rozplątaniem tego bałaganu i znalezieniem sposobu na to, by pozwolić moim korzeniom rosnąć w błocie mojego życia.

Nie mówię, że moje życie jest takie złe, jest całkiem dobre!

Ale uświadomienie sobie, jak bardzo mój umysł tworzył cierpienie dla mnie i innych przez tkwienie w przeszłości, było jak gigantyczne przebudzenie.

Stało się takim banałem powiedzenie "żyj w teraźniejszości", a ja rzeczywiście uważam, że przeszłość ma znaczenie i czasem myślenie dużo może być dobre.

Ale ogólnie rzecz biorąc, moc obecnej chwili jest ogromna, jeśli nauczysz się, jak się w nią wkręcić i nie pozwolisz, by przeszłość przyćmiła cię.

6) Oczekujesz, że ludzie w twojej rodzinie zawsze staną po twojej stronie

Zawsze byłam bliżej z jedną z moich sióstr, jak już wspomniałam. Uważam, że jestem trochę oddalona emocjonalnie od mamy i taty i często jestem trochę oderwana od rzeczywistości.

Kiedy jednak miałem poważne problemy, oczekiwałem, że wszyscy w rodzinie staną po mojej stronie.

Na przykład, miałem związek, który stał się bardzo toksyczny w przeszłości przed Dani.

Moja rodzina była podzielona co do tego, czy mam zerwać czy zostać z tą kobietą, ale ja byłem zakochany, a przynajmniej tak mi się wydawało.

Miałam wielkie pretensje, że mama namawiała mnie do rozstania i tata też, czułam, że powinni mnie wspierać bez względu na wszystko, bo są moją rodziną.

Patrząc wstecz widzę, że oni po prostu chcieli tego, co było szczerze najlepsze dla mnie, i że czasami potrzeba ludzi najbliższych, aby powiedzieć ci twardą prawdę o rzeczach, które się dzieją i ich perspektywy na to.

7) Uważasz, że członkowie twojej rodziny są ci "winni" z powodu niesprawiedliwości z przeszłości

To wiąże się z punktem szóstym:

Oczekuję, że moja rodzina stanie po mojej stronie i zrobi wszystko za mnie z powodu niesprawiedliwości, które czuję z przeszłości.

Byłam najmłodsza i w pewnym sensie czarna owca:

Są mi winni.

Rzecz w poczuciu, że ludzie są ci winni jest taka, że to cię obezwładnia.

Bo sprawa wygląda tak:

Nawet jeśli faktycznie są ci winni, oznaczałoby to, że jesteś zależny lub czekasz na ludzi innych niż ty, aby zapewnić coś, czego nie masz lub chcesz więcej.

    To stawia cię w słabej pozycji.

    Co więcej, jeśli wszyscy przechodzimy przez życie myśląc o tym, co nam się "należy", stajemy się zgorzkniali, urażeni i nieproduktywni.

    Przyjrzyj się szybko ludziom, którzy odnieśli sukces i mają pozytywne relacje rodzinne:

    Nie chowają urazy i nie pilnują wyników. Zaufaj mi, to przegrana gra.

    Im bardziej skupiasz się na tym, co ci się należy lub na utrzymywaniu wyniku, tym bardziej utkniesz w uzależniającym cyklu mentalności ofiary.

    Skoro o tym mowa...

    8) Trzymasz się mentalności ofiary w odniesieniu do swoich doświadczeń rodzinnych

    Mentalność ofiary jest uzależniająca.

    W rodzinie może ciągnąć wszystkich w dół i sprawić, że nawet najbardziej neutralne sytuacje będą pełne napięcia i łez.

    Zrozumiałam, że przez lata grałam ofiarę.

    Czułam się zaniedbana dorastając i przyćmiona przez moje dwie siostry. Dobrze. Ale trzymałam się tego i używałam tego jako pierwowzoru dla wszystkiego, co potem.

    Od kilkudziesięciu lat odgrywam scenariusz, w którym moja rodzina ma mnie gdzieś i nie jestem doceniana.

    Ale rzecz w tym...

    To nie jest prawda!

    Zobacz też: 10 szczerych powodów, dla których twój ex zablokował cię, nawet jeśli nic nie zrobiłeś.

    Czuję, że dorastając zostałem trochę pominięty, ale moi rodzice już się tym zajęli i dali mi jasno do zrozumienia, że mnie kochają i wspierają w mojej karierze i życiu osobistym.

    Dlaczego upieram się przy odgrywaniu ofiary? To nałóg i zamierzam z nim zerwać.

    Prawdziwa moc i zdrowe relacje i połączenia są po drugiej stronie, kiedy już całkowicie przebijesz się przez mentalność ofiary.

    9) Oczekujesz, że członkowie rodziny będą ci płacić i opiekować się tobą

    Tak nie było w moim przypadku, ponieważ dość wcześnie, bo już w wieku 20 lat, stałem się samowystarczalny. Przynajmniej finansowo.

    Ale dla wielu ludzi, którzy mają duży problem w swojej rodzinie, może wiązać się z freeloadingiem.

    To wtedy oczekujesz, że rodzina zawsze będzie twoim pieniężnym oparciem i wyciągnie cię z każdej sytuacji, w której się znajdziesz.

    To sięga znacznie dalej niż tylko wprowadzenie się z powrotem do rodziców w przypadku złego zerwania lub kłopotów finansowych.

    To idzie do posiadania niskiej motywacji w ogóle lub wierząc w głębi duszy, że twoja rodzina zawsze będzie tam, aby zapłacić za to, czego potrzebujesz.

    Jest to w zasadzie forma tego, o czym wspomniałem wcześniej w poczuciu, że twoja rodzina "jest ci winna".

    Kochają cię (miejmy nadzieję!) tak, ale dlaczego dokładnie 30- czy 35-latek powinien oczekiwać od członków rodziny lub rodziców, że będą płacić za ich potrzeby lub kryzysy życiowe?

    10) Wpływasz na członków rodziny, aby angażowali się w niezdrowe lub niebezpieczne zachowania

    Jestem trochę winny tego:

    Bycie złym wpływem na rodzinę.

    Przykłady?

    Doradziłem tacie, aby zainwestował w coś, co poszło naprawdę w bok i nigdy tak naprawdę nie przyznałem się do mojej roli w przekonywaniu go.

    Zwykłem też dużo pić z moją jedną siostrą w sposób, który zakłócał jej związek i doprowadził do pijanego złamania nadgarstka pewnej nocy, gdy szedłem do domu z nocnego klubu.

    Małe rzeczy, może...

    Ale twoja rodzina jest naprawdę ważna, aby szanować. Kiedy wpływasz na swoją rodzinę, staraj się jak najlepiej, aby to było w pozytywny sposób.

    11) Konsekwentnie nie wspierasz i nie jesteś tam dla swoich ludzi, którzy przechodzą przez trudny czas

    Myślenie o moim zachowaniu w otoczeniu rodziny przez wiele lat sprawia mi przykrość.

    Ale powodem, dla którego się na tym skupiam, jest to, że szczerze chcę się poprawić.

    Uświadomienie sobie, że nie udało mi się być tam dla członków rodziny w kryzysie było naprawdę trudne i wstydzę się tego.

    Mój tata miał kryzys zdrowotny kilka lat temu i poza kilkoma wizytami nie czuję, że byłem tam dla niego emocjonalnie lub dosłownie w sposób, w jaki powinienem był.

    Moja siostra również przeszła przez rozwód niedawno, i wiem, że byłem o wiele bardziej nieobecny na tym i na sprawdzaniu na niej, niż mógłbym być.

    Chcę się bardziej postarać.

    12) Znajdujesz sobie ujście lub wyładowujesz frustrację na bliskich.

    Nie jestem dumny z tego, że część mojego uświadomienia sobie, że to ja jestem problemem w mojej rodzinie, przyszła, gdy zastanowiłem się nad tym, jak faktycznie traktuję moją bliską rodzinę i krewnych.

    Biorę je za pewnik, o czym pisałam tutaj.

    Ale przypominam sobie też wiele razy, kiedy w zasadzie dawałem upust swoim rodzicom i innym krewnym, w tym jednemu wujkowi, z którym kiedyś byłem bliżej.

    Rodzina zostaje blisko i kocha ciebie, ale ja no jest uczciwy używać że miłość i więź jako blank check dla właśnie rozładowywać wszystkie twój stres.

    Szkoda, że nie zdałem sobie z tego sprawy wcześniej, zanim zraziłem do siebie niektórych członków mojej rodziny.

    Naprawa złamanych gałęzi

    Rosyjski pisarz Lew Tołstoj słynnie powiedział "wszystkie szczęśliwe rodziny są podobne; każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób."

    Może to aroganckie z mojej strony, że nie zgadzam się z facetem, który napisał "Wojnę i pokój", ale moje doświadczenie było nieco inne.

    Rzecz w tym, że moja rodzina jest szczęśliwa. Przynajmniej tak się wydaje i przeważnie dobrze się dogadujemy.

    Zobacz też: Jak nie dać dupy: 8 kroków, by przestać szukać aprobaty u innych

    To ja nie jestem szczęśliwa w mojej rodzinie i czuję się przez nich ignorowana i niedoceniana.

    Trochę czasu zajęło mi uświadomienie sobie, że wiele z tego uczucia bycia pomijanym było tak naprawdę spowodowane tym, że się wycofywałem i odpychałem rodzinę.

    Nie zdając sobie nawet z tego sprawy, dokonywałam autosabotażu, a potem odgrywałam ofiarę.

    Pozbywając się nieco mojego ego i patrząc obiektywnie na to, jak się zachowywałem, byłem w stanie rozpocząć nową drogę naprzód, która jest o wiele lepsza i bardziej efektywna.

    Nie jest łatwo się przyznać, ale uznanie, że to ja byłam problemem w mojej rodzinie, w gruncie rzeczy przyniosło mi ulgę.

    Byłem w stanie obniżyć moje oczekiwania wobec niektórych członków rodziny, myśleć o pozytywnych sposobach, aby zacząć przyczyniać się bardziej i znaleźć poczucie, że naprawdę jestem zmotywowany i kocham moją rodzinę.

    Przede mną jeszcze długa droga, ale zmiana, którą już widzę dzięki wzięciu odpowiedzialności i skupieniu się bardziej na dawaniu niż na tym, co otrzymuję, jest niezwykła.

    Podobał Ci się mój artykuł? Polub mnie na Facebooku, aby zobaczyć więcej takich artykułów w swoim feedzie.

    Irene Robinson

    Irene Robinson jest doświadczonym coachem relacji z ponad 10-letnim doświadczeniem. Jej pasja do pomagania ludziom w poruszaniu się po złożoności relacji skłoniła ją do podjęcia kariery w doradztwie, gdzie wkrótce odkryła swój talent do praktycznych i przystępnych porad dotyczących relacji. Irene wierzy, że relacje są kamieniem węgielnym satysfakcjonującego życia i stara się zapewnić swoim klientom narzędzia potrzebne do przezwyciężenia wyzwań i osiągnięcia trwałego szczęścia. Jej blog jest odzwierciedleniem jej wiedzy i spostrzeżeń oraz pomógł niezliczonej liczbie osób i par znaleźć drogę w trudnych czasach. Kiedy nie trenuje ani nie pisze, Irene spędza czas na świeżym powietrzu z rodziną i przyjaciółmi.